[PL]
Na wstępie powiem, że jedyne, co łączy ten wpis z komedią, w której wystąpiła m.in. Marlin Monroe, to tytuł. Bardziej odpowiedni jest drugi człon, przywodzący na myśl Tygryska (tego z ,,Kubisia Puchatka"), a cała historia wzięła się od porannej kawy.
Zdarza Wam się czasem mieć taki dzień, że chcielibyście dać komuś w mordę (że pozwolę sobię użyć takiego kolokwializmu)? Powytykać komuś coś, powiedzieć w prost to, co ślina na język przyniesie z nutką tej soczystej ironii, okraszonej starym, dobrym politowaniem marki: ,,Ty debilu..." ? Och, każdy potrzebuje takiego dnia. Dlatego dzisiaj, z okazji niedzieli, zdejmujemy świetlisty diadem z głowy i pozwalamy rozprostować się błonom na skrzydłach ;].
Btw. Lubicie ,,The Boys'ów" (Kto nie widział polecam!!!!)? Ten serial emitowany na Amazonie? Ja uwielbiam, tak samo jak głównego bohatera - ,,Butcher'a". Dlatego też poniżej zamieszczę jego zdjęcie. Kto Boysów zna, ten wie jak ironiczno-cyniczny jest Billy, a przede wszystkim doceni humorystyczną wartość tego wpisu.
Kontynuując, nic tak pobudzająco nie działa na człowieka jak poranna, dobra kawa z dodatkiem wasabii (zanim ktoś umrze na zawał lub krzyknie ,,Ło Panie?!", powiem, że tę odmianę japońskiego chrzanu zapijałam dziś kawą, chrupiąc w postaci kukurydzianych chrupek, a nie dodałam jej bezpośrednio do kawy). I od tego momentu, odpaliła się ,,cała petarda". Kto mnie zna, ten wie, że kawał ze mnie mendy. Ale wartościowej - w potrzebie ostatnią koszule oddam, albo dobije w ramach humanitaryzmu (prawda, że zalatuje Butcherem ;D?). Nie zmienia to jednak aktu, iż całość wpisu przekłada się na lalki. Jak? Dorzućcie jeszcze PMS i mamy taką petardę, że HO-HO!
Na celownik idzie znaleziony w odmętach sieci ,,kwiatek".
Regularnie przeglądam różnego rodzaju lalkowe aukcje (tylko BJD) i zawsze trafię na coś, co sprawi, że mój monitor krwawi wraz z oczami. Dziś znalazłam ,,Lance'a" z ,,Crobidolla". Data produkcji: 2018. I wiecie co? Czas się zatrzymał. Widać z daleka, że:
- JestĘ UkĘ,
- EMO iz my lajf,
- Nobody understand ME,
- I wanna kill myself,
- nic nie robię cały dzień poza bazgraniem długopisem po swoich EMO trampkach wybranych wersów z utworów ,,My Chemical Romance", a wieczorem zamykam się w szafie i płaczę,
- Ociekam ,,jaoi", bom jest ,,kiute".
To chyba gorsze niż ,,ciałopozytywna lolita" w świecących się, tandetnych materiałach, u której wiązania na gorsecie krzyczą: Kill me!.
Oczywiście, zaraz mogą pojawić się głosy: Bo EMO to przecież styl! Owszem, tylko jakoś w tych czasach zrobiło się o nich wyjątkowo cicho. Chyba w końcu trafili na ostrą żyletkę.
Te 15 lat temu, nie ukrywam sama bawiłam się w ,,seme i uke" i przyznam, że niektóre z tych historii były naprawdę dobrze opowiedziane. Nie raz zaśmiewałam się, czy też płakałam przy stronach np. ,,Junjou Romantica", czy też ,,Saezuru Tori wa Habatakanai". Ale to perełki pośród morza paskudnych, iście hentajowych scenerii, będących nie raz upustem wyobraźni (co jest smutne), tęskniących za prawdzimym uczuciem kobiet.
Dlatego też, widząc po latach lalkę, która wciąż jest ,,klasykiem", człowiek ma pełne prawo zastanawiać się, o co tu tak naprawdę chodzi.
Ech. ,,Lensiak" (Lance, kiedyś go tak nazwałam i już mi zostało na lata) zasługuję na więcej. Notabene, moża stworzyć, a przede wszystkim, odświeżyć stylizację swojej lalki tak, by nadała jej zupełnie nowego wyrazu. Nie trzeba zaraz wyrzucać wszystkich lalkowych ubrań/akcesorii, etc. by otrzymać ,,lalkę 2.0" w ulubionym stylu. Co jest kluczem do takiego stanu rzeczy? Realizm. Im bardziej realistyczne będą Wasze dodatki, tym żywsza, bardziej dopieszczona będzie lalka. I tu się nie ma nad czym rozwodzić. Wystarczy zobaczyć trochę zdjęć ownerów, którzy nie szczędzą czasu, ani pieniędzy na swoje żywicze piękności. Efekty widać od razu, a o lalkach tych można powiedzieć: One żyją.
Nie oznacza to wcale, że ,,tanie jest złe", ale podkreśla też, iż ,,nie mam czasu/pieniędzy" przybiera formę dogodnej wymówki. Powiem więcej: Przygotowuję dla Was artykuł o tanich, a ładnych BJD i sposobie, jak je zdobyć, by nie nadszarpnęły domowego budżetu :). A wracając do tematu przewodniego, miałam na myśli kochanie swojej lalki.
I tego Wam na koniec życzę. Jest już 16:30, więc pora robić obiad. Pośmialim się, podumalim, to teraz do roboty.
- Cya :).