SLIDER POSTÓW

Zakochać się na nowo: Yuki.

 Czy możliwe jest ponowne zakochanie się w lalce? Czy uczucie to może przeistoczyć się w pełną ciepła miłość? Odpowiem krótko: Tak. W 2012 roku kupiłam pierwszą Unosię. Wówczas nie spodziewałabym się, że po latach zostanę posiadaczką drugiej, a co więcej, zauroczy mnie na tyle, że nauczę się ją kochać. 

Te dziewięć lat temu postawiłam sobie za cel stworzenie Lusis, która przełamie najgorszy dla niej (moim zdaniem) stereotyp ,,cycatego słodziaka", wyrwanego rodem z japońskich animacji typu ,,Hentai". Przyznaję, był to zakup z czystej ciekawości, napędzany odatkowo myślą ,,ja wam pokarzę!"

W ten o to sposób, po wysłuchaniu setek opowieści o cucowności Unosi - zwłaszcza modelu ,,Lusis", zaczęłam realizować swój plan, a moja wizja finalnie wyglądała tak:



Jednak decydując się na powiększenie kolekcji w rozmiarze SD, została sprzedana.

I tak mijały lata, a ja coraz bardziej obracałam się w stronę MSD. Robiłam to tak perfidnie, iż wielokrotnie złapałam się na ,,rollowaniu" strony Fairyland'u w poszukiwaniu ciekawych ofert, by zakupić którąś z wymarzonych MNF. Jednym słowem rozmiar mający odejść w przeszłość, by dołączyć do plejady fantastycznych, lalkowych wspomnień, wrócił nieubłagalnie ze zdwojoną siłą. 

Siłą tą 24 grudnia 2018 roku Lusis ponownie zawitała u mych drzwi. Yuki, bo tak panna miała na imię jeszcze w pierwszej wersji, była prezentem gwiazdkowym od mojej drugiej połówki. 

Z początku chcialam zrobić z niej hipiskę z chustą na głowie, gitarą na plecach i starymi, rozwalonymi glanami. Miała jeździć ,,ogórkiem" (samochód hipisów, Volkswagen Transporter T1) po przeróżnych festiwalach muzycznych, wierząc na siłę, że ,,ludzie są dobrzy". A dodatkowo chciałam, by próbowała swoich sił, jako piosenkarka, prowadząc koczowniczy tryb życia. Dlatego też od 17 lutego 2019 roku była wystylizowana w ten sposób, zostając twarzą mojego Instagrama.
 


Czas mijał, a ja uznałam, że Yuki jest na tyle dobrą kreacją, iż nie ma potrzeby, by coś zmieniać. Niestety myliłam się. Po kilku miesiacach peruka, którą wykonałam własnoręcznie (widoczna na zdjęciu powyżej), zaczęła się rozpadać. Dlatego też postanowiłam przywrócić jej stary wygląd, prezentowany jeszcze przez pierwszą Unoę. 

Na przestrzeni następnych miesięcy, kupiłam nową perukę. Doszła w złym kolorze, ale koszt jej zwrócenia lub wymiany znacznie przekraczał wartość, więc postanowiłam ją zostawić. Dużo też zmieniłam w samym postrzeganiu postaci. Historia hippiski, biorąc pod uwagę fakt, że zaczęłam pozbywać się odlewów z którymi była powiązana, nagle wydała się jałowa oraz nieciekawa. A to już uwłaczało mojej wyobraźni. 

Jak wspomniałam, wraz ze zmniejszającą się liczbą lalek, Yuki zmieniała wygląd. Zaś jej charakter wyostrzał się. Zdjęcie z 27 marca 2019 roku:
 


Ale przełomowa dla mnie okazała się sesja zdjęciowa, którą zrobiłam 11 sierpnia 2020:
 


Yuki była po prostu piękna. Oczarowała mnie. Od tego dnia wiedziałam już, że zostanie ze mną. Wcale nie chodziło o ,,prezent", a o fakt do tej pory niesamowity: Yuki została, ponieważ wniosła do mojego lalkowania radość. Spójrzcie tylko na to ujęcie z sierpniowej sesji:
 


To moja najradośniejsza lalka do tego stopnia, że wpłynęła na wizerunek nowej Meredith (!)

Podsumowując, nie wyobrażam sobie, by Yuki nie było w mojej kolekcji. Jest takim ciepłym promykiem, może nawet chochlikiem lub trzpiotką. Nie ma historii jako ,,jedna z postaci", ale za to posiada charakter i swoją własną osobowość. Ona ,,jest" i wnosi radość. Chyba właśnie to czyni ją tak bardzo wyjątkową. 

Zdjęcie bonusowe (Nie mogłam się powstrzymać, robiąc dziś naleśniki ;P) :
 


- Trzymajcie się :)!