SLIDER POSTÓW

'Dobry Poranek' i problem z włosami.


Witajcie.

Nie ma jak to zacząć dobrze dnia. Jak to kiedyś, za moich czasów szkolnych powiedział brat jednej z koleżanek: Winiary, dobre pomysły - zatruty brzuch.

O jakie to szczęście, że od ponad 20 lat nic się nie zmieniło! To swego rodzaju klasa. Tak po prostu trzeba umieć.

Tak więc, gdy moja wczorajsza kolacja została już zaadoptowana przez Matkę Naturę (swoją drogą, ciekawe czy lubi makaron?), zauważyłam coś innego - mam problem i to duży (znów) z włosami. Na skalpie mam prześwity pomiędzy pasmami tak duże, iż widzę aż za wyraźnie skórę głowy.

Odkąd jestem w Anglii moje ciało przeżyło prawdziwe hormonalne extremum. Dodatkowo nie pomaga uciążliwe ostatnio atopowe zapalenie skóry.

A tak się cieszyłam, że wreszcie wyrosły mi piękne, długie włosy... na szczęście jestem bardzo jasną blondynką o bardzo jasnej cerze, więc nie wygląda to jeszcze aż tak koszmarnie.

Zaczęłam znów intensywne kurację z wcierkami imbirowymi, miodowymi, picie oleju lnianego i kupiłam sobie szampon do włosów 'Radical Med'. Zbierał fantastyczne opinie w internecie, więc zobaczymy.

Szczerze nie chcę ścinać włosów. Tak bardzo długo walczyłam, by były takie, jakie są teraz. Jakoś długie włosy to dla mnie oznaka kobiecości, tak samo jak kobieta w sukience, czy w butach na obcasie (zadbane paznokcie również są dla mnie symbolem kobiecości, przy czym zaznaczam 'zadbane' a nie doklejone na połowę paznokcia 'krogulcze tipsy w oczojebnym kolorze').

Przyznam, utrata włosów to dla mnie osobisty cios, tym bardziej, że ostatnio po prawie trzech latach kupiłam sobie pierwsze dwie, naprawdę ładne sukienki. Odkopałam też szpilki z szafy z nadzieją, że wreszcie poczuję się trochę lepiej, niż na co dzień, paradując w starych dresach.

Nie jest jeszcze źle. Nie widać łysych miejsc, na razie są jedynie prześwity na skalpie. Gdy ostatnim razem tak miałam, bardzo, ale to bardzo pomogła mi wcierka z imbiru i picie drożdży. Używałam też ampułek na porost włosów i obeszło się bez fryzjera.

Po umyciu włosów nie ma tragedii, choć widać, że jest ich mniej.

Mam prośbę: Jeśli znacie dobre wcierki, preparaty na porost włosów (zaznaczam, że mnie uczula nawet chemia antyalergiczna) lub miałyście podobną historię, to dajcie znać w komentarzach. Z miłą chęcią posłucham Waszych rad i pomysłów.

- Auntie Ila.

Komentarze

  1. Do twojej listy mogę dorzucić jeszcze tylko napar z pokrzywy (zarówno do wcierania w skórę głowy jak i picia) oraz wcieranie świeżego miąższu z aloesu. Tylko trzeba dokładnie obrać ze skórki. A no i oczywiście pożegnaj suszarki do włosów i inne "nagrzewnice".
    Mam nadzieję, że obejdzie się bez ścinania włosów, ale z drugiej strony z krótki można mega kobiece i seksowne fryzurki wyczarować, a przynajmniej nie trzeba się tak męczyć jak z długimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję !

      Dobrze wiedzieć, postaram się wypróbować ;). A co do krótkich fryzur, przez większość życia takie nosiłam. Dopiero od 3-4 lat staram się by były jak najdłuższe.

      Usuń
    2. Ja pierwsze pół życia miałam krótkie włosy, drugie pół życia takie mega długie, a teraz jestem dokładnie po środku z długością włosów i puki co dobrze mi z tym :) Trzymam kciuki za Twoje dalsze hodowanie włosów :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony mi czas ;)!