SLIDER POSTÓW

Jesień, jesienionko, jesieniunia 2020 i brak pomysłu na Halloween.

 W Polsce jest prościej: idziesz na cmentarz, stawiasz znicz i koniec. Niestety większość świata wymyśliła sobie ,,jakieś tam" Halloween, więc hobbystycznie trzeba kombinować. Tylko, że w tym roku nie mam na to pomysłu. 

To nie tak, żebym obchodziła je w szczególny sposób. Świadomość, że za moment zaleją mnie kosciotrupki, muertoski (akurat je kocham, ba, uwielbiam), Wampiry, Duchy, Zombie oraz wszelkiej maści Goth'ki, w rozmiarze co najmniej x5 XXL, próbujące wcisnąć się w x3 XXL, utwierdza w jednym, błogim przekonaniu: Nikt nic nowego nie wymyśli. 

Cóż... będąc wyjątkowo ,,mało kreatywną" i dopasowywując się w schemat reszty świata, pogrzebałam trochę w internecie. Wydawało mi się, że jeśli zaprezentuję swoje MNF w ręcznie zrobionych kapeluszach Wiedźm, będzie to w sam raz. Niestety, nie wyszło, a to z bardzo prostego powodu: nie mam odpowiedniego materiału. Za to jestem szczęśliwą posiadaczką budżetu domowego, napiętego jak baranie jaja, więc muszę odpuścić. 

Mam za to zdjęcia swojej pierwszej MNF Marcii, więc w tym roku ona będzie moim ,,halloweenowym strachem" ;).


                                                                           - Moja Ila, MNF Marcia na B-line, NS.

Kończąc już dodam, że przygotowałam 3 część Historii Lalek MNF, w której omawiam ciałka Active-Line. Znajdziecie ją kilkając tu: > klik <- lub korzystając z lewego panelu bocznego na moim blogu.

Zgodnie z zapowiedzią w kolejnej części poruszę kwestię M-line. 

Happy Halloween!