SLIDER POSTÓW

Rozdrażnienie - recepta na świety spokój.



Jestem coraz bardziej zmęczona  i rozdrażniona. Potrzebuję długiego urlopu, na który po prostu nie mam w najbliższym czasie szans. Ech.. 

Dodatkowo zaczęłam swój weekend, w którym na 'dzień dobry' dokucza mi przeziębienie oraz kilka innych dolegliwości. Nic, po prostu się wściec można. 

Obiecałam sobie, że na przestrzeni ostatnich dni - w zasadzie tygodnia - skończę mój tutorial o tym jak wykonać perukę, pewną metodą, ale z racji wyżej wspomnianej kondycji, muszę sobie na razie dać spokój. 

Drażni mnie to, potrzebuje ciszy, ponieważ czuje się wyjałowiala wręcz. 

Na szczęscie wczoraj udało mi się w dużej mierze uporządkować moje dokumenty, usunąć zalegające foldery, a co najważniejsze, dokonać segregacji istniejących. 

Czuję, że powoli w trackie pisania tych kilku słów, zaczynam odparowywać. Jakaż to ulga .. ale przyznam szczerze, iż jest to druga próba - tak ,ta znienawidzona przeze mnie druga próba napisania czegoś, co dawno nie ma już najmniejszej kszty wartości wspaniałej, pierwotnej myśli - lecz zaczyna działać. 

Więcej epitetów, więcej spokoju.Widać od razu budzącą się kreatywność. Uff .. to jeszcze nie to, ale na szczeście wszystkich żyjących organizmów, ciśnienie mi naprawdę opada. 

Pamiętacie mój wpis na temat 'ducha artysty' ? Właśnie tego typu człowiekiem jestem. By wyrazić się w pełni potrzebuję ciszy. Każda próba przerwania mi tej jednej, jedynej chwili kończy się osobistą tragedią, pasmem szeroko-niezrozumianych nerwów, a co gorsza, zatraceniem tej 'pierwszej idei'. 

Dlatego apeluję do Was moi Drodzy: Jeśli znacie osoby, które tworzą swoje najpięknejsze dzieła w ciszy, albo nawet ptrzebują jej, by się skupić nad czymś, bądź 'nagle' zaczynają coś robić (pisać, czytać, rysować, etc.) błagam - nie przeszkadzajcie im i pozwólcie się wyrzyć. Gwarantuję, że staniecie się świadkami czegoś pieknego, co wywoła na waszej twarzy uśmiech, podbuduje atmosferę i co więcej, może nawet popchnie do dalszego działania. 

A miałam pisac o lalkowych porządkach. No cóż, nie 'pykło'. Miałam pisać o tym, jak widzę siostre Ryu, jakie lalkowe zmiany pozachodziły u mnie wciągu ostatnich dni i .. czytajcie końcówkę zdania powyżej. 

Właśnie dobił mnie fakt, że by pozbierać myśli, odgrzebać część tego, co miałam w głowie znów muszę odpalić grę, albo przetrzepać sobie mózg hektolitrami muzyki. Jednym słowem - na co mi to .. przecież można było po prostu nie zwracać uwagi. 

Czasami życie jest głupie. Tym głupsze, im bardziej chcemy coś sobą reprezentować. 

Tymczasem, życzę Wam ( i sobie przy okazji), byście znależli chwilę dla siebie, w której ta pierwsza, najlepsza myśl będzie mogła się zrealizować. 

Na dziś to tyle. 

Chyba, że jakimś cudem najdzie mnie wena, w co szczerze wątpie. 

Ps. Dla każdego szklaneczka miodu z wycągiem z cytryny i meliski ;)



- Auntie Ila.

Komentarze

  1. Ja potrzebuję ciszy, kiedy piszę zawodowo. Gdy piszę dla siebie, to już niekoniecznie. Gdy choruję, zajmuję się twórczością wszelaką, bo drażni mnie przymusowe zamknięcie w domu. Masz rację, znalezienie chwili dla siebie w natłoku pracy czy obowiązków domowych jest ważne. Jako miłośniczka spokoju i slow life'u doceniam te momenty, kiedy nikt mi nie przeszkadza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję za komentarz.

      Przyznam szczerze, że masz łatwiej, ponieważ mi jako rasowemu introwertykowi przeszkadza czasem nawet szczekający pies. Ale tak, właśnie te chwile 'dla siebie' są najważniejsze ;).

      Pozdrawiam również !

      Usuń
  2. "Drażni mnie to, potrzebuje ciszy, ponieważ czuje się wyjałowiala wręcz."
    Absolutnie Cię rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i życzę również chwili dla siebie ;).

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony mi czas ;)!