SLIDER POSTÓW

'Once Upon a Zombie' i 'Monster High'.


Witam w kolejnym poście.

dziś zajmiemy sie porównaniem pewnej serii lalek, która ostatnio wybitnie wpadła mi w oko.

Mowa o 'Once upon a Zombie'. Jest to mniej znana kolekcja, wyprodukowana w 2013 r. przez 'The Toon Studio & WowWee Group Limited', czyli jak nie trudno się domyśleć, chińczyków. Mamy tu do dyspozycji 7 disnejowskich księżniczek zamienionych w zombie. Wypuszczono także grę oraz książkę.

Strona firmowa:  -> link <-


Fabularnie tak naprawdę nie wiadomo, co spowodowało zmianę. Na pierwszy rzut oka, po trailerze, widocznym na YT, na logike wychodzi, że wszystkie atrybuty poszczególnych księżniczek zrobiły z nich .. no, trochę 'sztywne panny'. I tak dla przykladu, Królewna Śnieżka zmienia się w umarlaka po zjedzeniu jabłka, czy też Kopciuszek, po włożeniu swoich kryształowych pantofelków.

Koncepcja sama w sobie podoba mi się o wiele bardziej niż ta, spotykana wśród Monsterek.


Oczywiście seria w zamyśle twórców miała być konkurencyjna do mattelowskiej 'Monster High'.

Jednak ile w tym prawdy, a przede wszystkim, czy mamy prawo ją za takową uważać ?

Właśnie, zacznijmy od początku.

Jak wspomniałam powyżej, seria zakłada w swoim istnieniu 7 księżniczek będących kolejno:

- Roszpunką (ang. Rapunzel),
- Królewną Śnieżką (ang. Snow White)|,
- Alicją z Krainy Czarów (ang. Alice in Wonderland), o dziwo niewidoczna na pudełku z Roszpunką,
- Bellą (ang. Belle from Beauty and Beast),
- Śpiącą Królewną (ang. Sleeping Beauty),
- Małą Syrenką (ang. Little Mermaind),
- Kopciuszkiem (ang. Cindirella)

I jak to u chińczyków bywa, nie wszystko wyszło tak, jak powinno. (W ogóle dla mnie uznanie Alicji za królewnę nie jest poprawne, ale odsuńmy to na bok).

Wbrew temu, co uważają niektórzy, lalki wcale nie sprzedają się tak dobrze, co napewno wpłynęło (w mojej opinii) na ich dalszy rozwój. Od trzech lat po oficjalnej premierze nie wyprodukowano reszty postaci (Piotruś Pan po dziś dzień ma tylko pudełko - chyba, że ja o czymś nie wiem), dumnie pokazanych na firmowym teaserze.

Mam tu na myśli postaci takie, jak:

- Dzwoneczk (ang. Tinker Bell),
- Piotruś Pan (ang. Peter Pan),
- Pocahontas,
- Pinokio,
- Czerwony Kapturek (ang. Red Hood)
- Książę (niestety nie wiem jaki książę),
- Jaś Fasola (ang. Jack & the Beanstalk),
- Tenika, czy też Rodzeństwo Grimów.

Co spowodowało ten fakt? Pozwólcie, że skupie się na minusach i plusach jednocześnie.

Sprawa w mojej ocenie jest prosta. Tak jak wspomniałam, seria napewno mierzyła w formie konkurencji do giganta, jakim stały się Monsterki. I wszystko byłoby jak najbardziej 'O.K.' gdyby nie kilka błędów popełnionych po drodze.

I) Złe wyważenie lalki:

Niestety, to prawda. Lalka sama z siebie nie potrafi stać. Problemem są jej stopy, do których odlania zamiast z plastiku, użyto czegoś 'gumo-podobnego'. Zastosowanie tego materiału sprawiło, iż tak odlane stópki nie są w stanie dźwignąc ciężaru, jakim jest cała lalka.
To przykra sprawa. Dla porównania wystarczy oprzeć o coś Monsterkę, czy nawet  dobrze ustawić bez stojaka, a ten kawał plastiku po prostu stoi.

W porównaniu do drobnych stópek Draculaury, 'rozlazłe kajaki Roszpunki' wyglądają co najmniej .. słabo.


Miłym akcentem jest pomimo tego wszystkiego stojak. Twórcy zadbali o to, by lalka ani sie w nim nie chwiała, ani nie powdodowała swoim ciężarem, wychyleń prawo bądź też lewo stronnych.




Jak widzicie MH vs. OUaZ     1:0

II) Proporcje ciała.
I tu również panuje chaos, jak i anarchia. O ile w OUaZ zauroczyła mnie początkowo twarz, bardziej realistyczne dłonie, których rzeźba podkreśla 'spooky charakter', budowa ramion a także, szyi, tak za najgorszą rzecz w ich ciałku uważam .. tyłek.

No cóż, firmowo Zombiaczki mają odlane coś, co można nazwać 'pielucho-majtkami'. Oczywiście nie trzeba zwracać uwagi na ten fakt lub (wersja dla wytrwałych) zabrać sie za szlifowanie.

Dodatkowo ręce, jak i dłonie również nie są do końca odlane z plastiku, ale użyto go wyraźnie więcej w tym przypadku, niż przy nieszczęsnych stopach.


Zdecydowanie stawiam na realizm. Bardzo lubię kształty 'nieudźiwnione', przez co mimo tych wad, przyznaję punkt dla OUaZ. W porównaniu do Monsterek maja więcej wspólnego z proporcjami normalnej kobiety.

Moja uwage przykuły także nadgarstki u Roszpunki. W tym miejscu specjalnie podaję linki do jednej z firm produkujących BJD, gdzie właśnie takie 'wyciosane z drewna rurki', możecie spotkać.

Link: Mirodoll

Całość do końca nie jest aż taka zła, po dłuższym przyglądaniu się, ale dla kogos, kto ceni sobie więcej, nadgarstki aż proszą się o modyfikację i nadanie im lepszego, bardziej naturalnego kształtu.

MH vs. OUaZ    1:1 

III) Włosy.
Niby pierdoła powiecie, ale ja postaram się przekonać Was o ich znaczeniu.

Osobiście zwracam uwagę na to, czy lalka 'barbio-pochodna' ma 'szopę', czy też przylegające włosy. W większości wypadków zdarza się tak, iż choćbym nie wiem co robiła, po otwarciu pudełka przechodzę .. zawód.

Sztuczne kłaki błyszczą się jak 'baranie jaja', sterczą w każdą stronę niczym u 'Pana Kazia pod monopolowym, stojącego z napojem wyskokowym w 45 stopniowym upale i  wietrzącego pachy'. A tu proszę, miłe zaskoczenie.

Warkocz, a raczej plecionka na głowie Roszpunki w żaden sposób nie jest toporną plontaniną kłaków. Wręcz przeciwnie, poraz kolejny biorąc pod uwagę realizm, jestem skłonna uwierzyć w baśń o dziewczynie mającej naprawdę grube, mocne i silne włosy na tyle, by spuszczać je w formie liny.

Jestem zachwycona ! Gładkość jest w sam raz, włosy nie błyszczą się tak straszliwie. Są miękkie, ale i cieniej wplatane w głowę, niż u MH.

Powinnam przyznać po jednym punkcie dla każdej ze stron. Niestety tak nie będzie, ponieważ miałam przyjemność widzieć nie raz 'szczecinę' na głowie czy to Barbie, czy Monsterek. Kilka dni temu widziałam na jednej z ebay'owskich aukcji bardzo mocno zurzytą 'uponkę' i wierzcie mi, jej włosy wcale nie wyglądały jak gotowe do podpałki siano.

Owszem, były matowe, miejscami powyciągane (niechlujne upięte swoją drogą - jak ja tego nienawidzę ..), ale z pewnością widząc tak 'upierzoną pannę' późną porą, nie uciekałabym w popłochu, wymachując rękoma.

Tak więc MH vs. OUaZ   1:2 

Wyjątkiem od tego zapisu są chociażby monsterkowe 'kotki bliźniaczki', których przylegające do głowy włosy są dla mnie po prostu czarujące. Zwróćcie uwagę, iż poruszam właśnie ten problem, a nie typy fryzur, czy też to, ile włosy z obrazka mają wspólnego z rzeczywistością. 

Gdybym miała ocenić lalki w tej kategorii, punkt definitywnie należałby do MH.

III) Modyfikacje, czyli co można z lalką zrobić.
Na oba typy lalek można szyć, robić peruki, buty, czy też fotografowac je, a nawet, przemalowywać lub rzeźbić w materiale, z którego sa wykonane.

Wszystko to jest wykonalne, ale OUaZ maja jedną zasadniczą przewagę nad MH, po mimo poważnej wpadki ze stopami : swoje własne, wymienne oczy, co zbliża je do BJD.

Tak, tak, co prawda nie wiem jeszcze jak ich głowa wygląda od środka lub, czy też oczy mocowane są na jakimś mechaniźmie, ale to bardzo duży plus w mojej ocenie.

Przede wszystkim, nie trzeba wycinać dodatkowych otworów, czy też ekstra kupować oczęta by je w ogóle zamontować.

To niesamowita wygoda w momencie, gdy myśli się o customizacji. OUaZ mają też rzęski - krótkie, bo krótkie, ale mają, co również jest miłym akcentem.

Należy też wspomniec o powiekach (ich braku). Bawiąc się lalką, doszłam kolejnego,prostego wniosku. Bardzo łatwo można dodać powieki do zombiaczki, regulując tym samym rozmiar oczu. Zabieg taki nada lalce niepowtarzalnego charakteru a i z pewnością wyróżni ją na tle innych.

Ale wróćmy do ciałek. Niestety OUaZ wymagają więcej pracy, jeśli weźmiemy pod uwagę ścieranie nadgarstków, czy wspomnianych wcześniej majtek.

Dlatego tu sprawiedliwie przyznaję po 1 ptk dla wszystkich. MH vs OUaZ:     2:3
IV) Sposób pakowania lalek.

Nie ma się co łudzić, punkt od razu trafia do OUaZ.


Nie dosć, że lalkę przymocowano gumkami i syntytecznymi gumkami (takimi z plastiku) do kartonowego opakowania, to jeszcze tak  samo zrobiono z włosami. Powiem więcej, poraz pierwszy spotkałam się z ochroną nóg ! Byłam zachwycona tym faktem !

MH vs. OUaZ     2:4

Reasumując, jeśli nie przeszkadzają Wam problemy w pozowaniu, a chcielibyście lalkę o naturalniejszych kształtach, z większymi możliwościami modyfikacji a także reprezentującą coś więcej niż ' córka wampira na klozecie' (mówię oczywiście żartobliwie), celujcie definitywnie w Once upon a Zombie. Jednak jeśli wolicie mniej wymagające lalki, łatwiej dostępne z przeskalowanymi ciałami, Monster High powitają was z przyjemnością ;).

- Auntie Ila.

Komentarze

  1. Do mnie te zombiaki nie przemawiają. Wolę monsterki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy woli coś innego. Tym jest właśnie 'gust' ;).

      Dziękuje za komentarz.

      Usuń
  2. Ciekawa ta zombiaczka. Nurtują mnie te oczy, jak to działa. Co do kołkowatych nadgarstków to niestety DZ też coś z tego ma, jak dla mnie ideał to 5th Motif Venitu. Ale wracając do zombiakowej księżniczki, te stopy faktycznie mogą odstraszać. Wyglądają jakby kostek nie miała, może w jakichś butach wyglądałaby znośniej, tylko zdaje się, że buty nie są przewidziane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie mnie też nurtują jej oczy. Co ciekawe, napewno dużo lepiej będą wyglądać zmodowane z przymkniętymi powiekami. Mam do niej strasznie mieszane uczucia, głównie przez jej stopy.

    Buty nie wchodza w skład zombiaczek i nie są dla nich przewidziane. W cenie lalki dostajemy: lalke (ubraną, pomalowaną, z włosami i oczami) + stojak oraz szczotkę do włosów.

    Ech .. Dollshe Venitu to wspaniały lalek, długo będe na niego jeszcze chorować, choć do końca nie jestem przekonana, czy wyglądałby dobrze wśród mojej ferajny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony mi czas ;)!