Uff..
właśnie tak należy zacząć ten wpis. UUUFFFFffff ... ciężkie uff. Od rana siedziałam nad Rheią i niestety nie udało mi się doczyścić jej do końca.
Jak na 7-8 letnią lalkę muszę przyznać, że zmieniła kolor minimalnie, a w dodatku równomiernie i to na całym ciele.
Doprowadziłam ją do najlepszego stanu, jaki mogłam jej zapewnić na ten moment. Dłonie od szorowania bolą mnie tak, że jutrzejszy obiad stoi pod znakiem zapytania, a to w praktyce oznacza co najmniej tragędię.
Właśnie do mnie dotarło, że swoja postawą zafundowałam śmierć małej, biednej, mandżurskiej wróżce zębuszce ..
Wsytd mi. Naprawdę ! Ale tak poza tym, to ..
... to, co udało mi się uzyskać.
Lalka w okolicach górnych powiek miała wrzartą czarną pastelę. Szorowałam to ile mogłam, ale i tak nie udało mi się sprawić, by wszystko zeszło w 100%. To już wymaga szlifowania a niestety na ten moment, nie mam na to narzędzi.
Następne do czyszczenia były oczodoły od wewnątrz oraz środek głowy. Tu również zrobiłam co w mojej mocy, ale podobnie jak z powiekami, nie obyło się bez wżartych pasteli, a co gorsza - brudu.
I kolejno lalka dostała nowy make up.
Następne do czyszczenia były oczodoły od wewnątrz oraz środek głowy. Tu również zrobiłam co w mojej mocy, ale podobnie jak z powiekami, nie obyło się bez wżartych pasteli, a co gorsza - brudu.
I kolejno lalka dostała nowy make up.
Dwano już nie malowałam żadnej lalki, ponieważ nie mam czasu na komisze i tak trzęsła mi się ręka, że w pewnym momencie .. no cóż, dobra cenzura nie jest zła.
Przyznam, że nie miałam na nia konkretnego pomysłu. Tak po prostu zmyłam tę 'cudowność' z twarzy. Sama nie uważam się za 'mejkapowe bożyszcze' i nigdy nim nie byłam, ale cieszę się, iż tak długa przerwa nie wpłynęła na moje umiejętności.
Nie bawiłam się w dodatkowe przyciemnianie brwi, choć mogłam zrobić jej bardziej kobiece, np. takie, które wyglądają jak zrobione henną. W zamyśle były też piegi, ale jak to często bywa, podzieliły los mandżurskiej wróżki.
Reasumując, nie jest źle, a oto efekt końcowy.
Przyznam, że nie miałam na nia konkretnego pomysłu. Tak po prostu zmyłam tę 'cudowność' z twarzy. Sama nie uważam się za 'mejkapowe bożyszcze' i nigdy nim nie byłam, ale cieszę się, iż tak długa przerwa nie wpłynęła na moje umiejętności.
Nie bawiłam się w dodatkowe przyciemnianie brwi, choć mogłam zrobić jej bardziej kobiece, np. takie, które wyglądają jak zrobione henną. W zamyśle były też piegi, ale jak to często bywa, podzieliły los mandżurskiej wróżki.
Reasumując, nie jest źle, a oto efekt końcowy.
Jeszcze jakieś ubranko by się przydało. A nogą zajmę się dopiero za jakiś czas.
Pozdrowionka,
- Auntie Ila.
Pozdrowionka,
- Auntie Ila.
O, Rheia odżyła! :) Na pewno jest uradowana, że trafiła w twoje ręce. Wyszła taka delikatna, ciekawa jestem jaki masz pomysł na ubranka. Mnie ostatnio podobają się style pastel goth albo fairy kei. Nie mogę się doczekać następnego posta! ^^
OdpowiedzUsuńA dziękuję. Pastel Gothem byłam zainteresowana jakiś czas temu i pewnie coś w koncu zrobię 'pastelowego'. Wynalazła msotatnio fajny sposób na zrobienie spódniczki za pomocą wstążki, czy też koronki, więc pewnie wypróbuję go na mojej Rhei.
OdpowiedzUsuńJeśli mi się uda, wrzucę z niego kolejny tutorial ;).
A tak poza tym, widzę ją bardzo zwyczajnie: koszulka na ramiączkach i właśnie taka nietypowa spódniczka. Do tego może trochę wstążek, drobna bransoletka na nadgarstek, kolczyki i cos kwiecistego na głowę ^^.