SLIDER POSTÓW

Pierwszy etap czyszczenia.


Pierwszy etap czyszczenia mam za sobą. I jak zwykle okazało się, że zostałam szczęśliwą posiadaczką lalki pełnej tajemnic.

Podczas czyszczenia głowy zauważyłam coś, co przypominało stare grudki od makijażu, a moje przypuszczenia okazały się prawdą. Nie obyło się bez porządnego szorowania i delikatnego skorobania a także, namaczania.



Dowiedziałam się też, iż Rheia miała modowane dolne powieki. Jak wół widać podklejoną żywicę, która swoje położenie ujawniła po doszorowaniu od wewnątrz.

No cóż, co prawda 'trzeciej nogi' nie znajdę (chociaż kto wie ? ), ale przyznam szczerze: jestem zaskoczona.

Reasumując, lalka była malowana 'warstwami'. Najprościej tłuamcząc, osobie malującej nie chciało się dokłądnie czyścić lalki, więc powierzchownie zmywała makijaż i gdy uznała, że 'jakoś ta lalka wygląda', po prostu malowała.

Efektem takiej metody są 'nawarstwione grudki', wymieszanego z pastelami cleara. Bardziej obrazowo można przedstawić to jako .. gluty z nosa. Wiecie, takie obsmarkane z resztą włosków.

Ech, propo nosa - jutro czeka mnie dłubanina z dziurkami w nim. Już się cieszę. Będzie to kolejne, 'ekscytujące' w moim życiu doznanie.

Po prostu niecierpię czyścić dwóch rzeczy w lalkach: uszu i nosa. Przy czym kompletnie nie rozumiem, dlaczego ludzie nie potrafią poświęcić dodatkowej chwili czasu, by doprowadzić te strefy do porządku.

W zasadzie, powinno się strzelać do tych, którzy nie czyszczą tych miejsc, wysyłając lalkę do makijażysty, twierdząc przy tym, że 'głowa jest wyczyszczona i nie mają zamiaru płacić dodatkowo za czyszczenie tych właśnie miejsc'.  

Ręcę opadają.

Ale to nie wszystko. Wyobraźcie sobie moją minę, gdy odklejając rzęsy natrafiłam na .. czane nitki. Nie mam zielonego pojęcia skąd czarne nitki, a przede wszystkim czemu miały służyć.

Zobaczcie sami, zdjęcie po prawej stronie.


Może da się przyszyć rzęsy a ja o tym nie wiem ? Widać moja wiedza o życiu jest znikoma. No trudno, muszę trwać z tą świadomością do końca moich dni.

I to tyle ? Ależ nie. Żywica na ustach w skutek niedoczyszczenia, zmieniła kolor. Była malowana tyle razy, że pastele wżarły się w nią. Więc teraz albo będe dłuuuuugo namaczać i ścierać lalkę, albo od razu wybiorę opcję zeszlifowania.

Na ten moment sprawdzam, co uda mi się zdziałać mniej inwazyjną metodą.

Tak wyglada główka po pierwszym wyczyszczeniu.


Nad samymi uszami siedziałam z dobrą godzinę, a i tak nie są do końca czyste. Uff.. niepoddaję się i walczę. W tej chwili główka kończy się moczyć w mieszance z płynu do naczyń + ciepłej wody.

Zaś jutro czeka mnie kolejny dzień zmagań. Warto, tym bardziej, że widać efekty ;).

- Auntie Ila.

Komentarze

  1. Och mój Boże! Jak można tak bezdusznie traktować lalkę i doprowadzić ją do takiego stanu?! Aż się przeraziłam. Dobrze, że trafiła do Ciebie, kamień z serca. A co z odzyskiwaniem pieniędzy? :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bede informować na bieżąco, choć przyznam szczerze, nie mam już sił by kopać się dalej.

      To jeszcze nic, naprawdę to jeden z 'gorszych', ale nie 'najgorszych' stanów lalek, które miałam okazje w swoim życiu oglądać.

      Też się cieszę, że ją mam - wyjdziemy na ludzi.

      Usuń
  2. No, optymizm i wola walki hehe. Już się nie mogę doczekać kolejnych etapów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję ;) Wola walki jest w tym wszystkim najważniejsza. Bez niej tak naprawdę człowiek mógłby strzelić sobie w łeb.

      Pannica jest już pomalowana ;).

      Usuń
  3. Uch, niestety zdarzają się właściciele bjd, którzy kompletnie nie szanują lalek i jeszcze naśmiewają się z tych, którzy na swoje "pociechy" chuchają i dmuchają. Stać ich na to, żeby kupić nową lalkę jak poprzednia się zniszczy. Niektórzy marzą o bjd pół swego życia i tacy ludzie naprawdę potrafią docenić lalkę i pracę artysty, który ją wykonał. Sama jestem nauczona szacunku do przedmiotów, więc niefrasobliwość takich "kolekcjonerów" mnie irytuje. Jestem pewna, że efekt końcowy wynagrodzi ci twój trud. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego mamy w tym hobby ludzi, których lalki oznacza się marką 'poizonów'. Sama należę do osób starających się dbać o swoje rzeczy - nie tylko BJD, więc wiem o czym mówisz.

      Zresztą daleko szukać, widziałam w swoim życiu ludzi, którzy potrafili nasmarkać w świeżo wyprane spodnie, przetarli gluty i wedle nich 'wszysko było ok'.

      Dzięki za komentarz ;).

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za poświęcony mi czas ;)!