SLIDER POSTÓW

[PL/ENG] Wszystko jasne: MNF Shushu Arrival & Unboxing.

Wpis ten postanowiłam podzielić na mniejsze cześci. Oczywiście wszystkie tłumaczone na język angielski i polski.

I decided to share this post on smaller pieces in the PL/ENG version. Enjoy and have fun :)

 
PL. ver. 

Przybycie Meredith.

Wreszcie!

Meredith przybyła! Zamówiłam ją dokładnie 9 grudnia, 2020 roku podczas eventu z wycofywanymi ze sprzedaży modelami MNF. Dokładnie 9 kwietnia dostałam wiadomość z ,,Denver Doll'a", informującą mnie o wysłaniu jej, a dziś 22. 04. 2021 jest już ze mną. 

Oczywiście nie odbyło się bez przygód, które swój początek miały pod dotarciu lalki na pocztę. Gdy tylko tracking poinformował mnie o konieczności zapłacenia naliczonego cła, zrobiłam to w przeciągu kilku minut. Zadowolona z siebie, wypełniłam odpowiedni formularz i zaznaczyłam dostarczenie paczki 2 dni później. Dostałam potwierdzenie, numer nazwijmy to ,,przekazu" itp... 

Minęło parę godzin. Postanowiłam sprawdzić, czy lalka jest już przygotowana do dostarczenia, bo numer śledzenia pokazywał, że płatność została odebrana a tym samym, uregulowana. 

Bardzo się zdziwiłam, gdy tracking pokazał ,,paczka przetrzymana do uregulowania płatności" (gdzie zapłaciłam dzień wcześniej)

Kolejnego dnia będąc na mieście, podskoczyłam na pocztę by zapytać o co chodzi. Miałam też kopię formularza z potwierdzonymi opłatami oraz nadzieję, iż wrócę z paczką. Uprzejma Pani w okienku poinformowała mnie, że... ,,system pocztowy jak zwykle nie działa, ma opóźnienia, a skoro dostałam potwierdzenie, to wszystko jest w porządku. Niestety, paczki mi nie wyda, ponieważ nie pozwalają na to procedury."

Ukochana fraza... wróciłam do domu. 

W dzień dostarczenia paczki, status zmienił się na ,,opłacone i w trakcie doręczenia". Koło 10.00 listonosz zapukał do drzwi, ale nie przyniósł lalki. Zdziwiłam się, ponieważ było napisane, że dostarczy ją zwykła poczta, a nie pocztowy kurier. Dwie godziny później ten sam listonosz wręczył mi Meredith, rzucając krótko ,,Przepraszam, zapomniałem". Ale wisienką na torcie był wrzucony kilka godzin później przez otwór na listy w drzwiach blankiet, informujący mnie o tym, że mam cło do zapłaty (tak, to już dawno zapłacone cło).

Jak widać, nie tylko lalkę można kupić na raty. Dostarczenie przesyłki wraz z niezbędnymi informacjami też. 

Ale nie przedłużając już, przedstawiam wrażenia związane z nową Meredith! 

Otwieranie pudełka:
 

















Podsumowanie: 

Rzeczami, które urzekły mnie niesamowicie poza fantastyczną jakością żywicy - żadnych prześwitów - oraz jej równomiernością w odlaniu, były... drobiazgami. W dodatku takimi, na które większość osób nie zwraca uwagi. Jednak dla mnie stanowiły swego rodzaju podróż do magicznej krainy, przywołanie wspomnień, a także nadziei, o których myślałam, że zgasły już dawno temu. 

Gdy otworzyłam pudło, poczułam tą masywność w dłoniach, byłam przeszczęśliwa. Zaciągnęłam się od razu zapachem żywicy. 

Ale najbardziej rozczuliły mnie dłonie a także, widoczne linie po firmowym sandingu.





Meredith otrzymała też stopy do obcasów (kupione wcześniej) i perukę. Teraz wiem, że peruka idzie na sprzedaż, ponieważ wygląda w niej jak... ,,Velma" z kreskówki ,,Scooby Doo"



Po ubraniu prezentuje się następująco: 



I na koniec zapraszam do odsłuchania najlepszego dźwięku na świecie: skrzypiącej żywicy ;D!

Jeśli podoba Ci się moja lalkowa pasja, postaw kawę :)



ENG ver.

Arrival & Unboxing:

My Meredith (MNF Shushu) just arrived! I bought her on 9th December 2020 on the event with discontinued dolls. 


Exactly after 4 months she has been sent to me from Denver Doll Emporium and today she's with me. 

Of course it wasn't so easy. After she arrived at the post office, the tracking number showed me a message "custom duties to pay". I paid and rebooked delivery within 2 working days. The proof of payment came in my mailbox.

But I went shopping the next day, so I decided to go to the post office and ask about my parcel. The lady said, that "Is impossible to take her home, even if I have proof of payment, because they are procedures..." 

I love this phrase. Seriously.

I came back home. 

Next day morning the postman brought me only a small parcel. I was surprised, because I was expecting a doll, not shampoo. Two hours later the same man knocked again: "Sorry, I forgot to give you this parcel" and he gave me my Meredith. 

But... another two hours later throughout the mailbox in my doors the same postman left a card with information about duties to pay... (the same which I paid).

Monty Python. 

You can see photos above this notice ;).

Summary: 

I love her! 

Well, I did say, that was my first impression. Any part of her body is made very detailed. Especially fingers and wrists (that's one of my weaknesses in BJD dolls). I love the smell of fresh resin - very delicate, almost undetectable. She's legit and this feeling makes me in a good mood. 

Her quality is indescribable. She's just perfect. 

Wig which I bought a few months ago is for sell. She needs something in chocolate brown. 

The faceup will be ready probably in next week. We will see.